Po przeczytaniu poniższego artykułu prosimy o ocenę
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Codziennie jesteśmy narażeni na kłótnie i spory. Niezależnie od pory roku, dnia czy godziny, bez przerwy zdarzają się sytuacje konfliktogenne. Przeważnie przebiegają one w sposób łagodny i robią dużo gorszą rzecz niż oczyszczenie atmosfery.

Chyba nie trudno się, więc domyślić, dlaczego tak wiele, często bezsensownych waśni, prowadzi do rozłamu w najbliższym dla nas otoczeniu. 

Ile może kosztować kłótnia bez dyskusji?

Istota sporu

W sporze najważniejszym jest znalezienie rozwiązania, która zapobiegnie kłótniom w przyszłości – nawet w kwestii rozbitego wazonu przez dziecko. Jeśli chcemy żyć w harmonii i ładzie, powinniśmy ze sobą rozmawiać, dyskutować oraz starać się wyjaśnić, a przy okazji skonfrontować w pokojowy sposób, nasze punkty widzenia. Rzeczywistość jednak brutalnie nas weryfikuje, ponieważ nawet w najbliższej rodzinie, potrafimy pokłócić się tak, żeby do końca dnia albo nawet tygodnia, ze sobą nie rozmawiać.

Jest to bardzo patologiczne i nie przystoi osobom, z którymi żyjemy najbliżej – znajomych oraz innych można jeszcze zrozumieć, ale rodzina to jednak nasza pierwotna grupa odniesienia, która zesłała nas na świat. 

Odnosząc się mimo to bardziej do idei sporu, dostrzeżemy, iż więcej dobrego przyniosła kulturalna dyskusja, niż pyskówka. Nie chodzi już nawet o najbliższe otoczenie, lecz, np. spory międzynarodowe. Zdaje się, że typowo rodzinne kłótnie nie wyglądałaby najlepiej w kuluarach Parlamentu Europejskiego.

I właśnie o to biega w sporze: świadoma, kulturalna, pełna życzliwości dyskusja o realnych problemach. 

Brak dyskusji? 

Jakie zatem zagrożenia może nieść brak sensownych i spokojnych argumentów?

Można sypać z rękawa: rozłam w relacjach, obniżenie samooceny, anomia, poszerzający się spór, brak szacunku, osłabienie więzi rodzinnych bądź przyjacielskich.

Wygląda to poważnie i z pewnością takie jest. Nie przemawia jednak wystarczająco, gdyż wciąż wolimy wykrzykiwać nasze racje, aniżeli kulturalnie je wypowiadać, przy okazji, z dozą retoryki. Wychodzi wiec na to, że nie tyle nie umiemy, co nie zamierzamy nawet dyskutować – bo to za duży wysiłek intelektualny; ludzi zbyt łatwo podzielić, toteż lepiej nauczyć się podstaw kulturalnej rozmowy. 

Co należy robić? 

Wszystko bywa skomplikowane, ale kiedy postanowimy wziąć się za rozwiązywanie problemy, należy zacząć od siebie, ponieważ tylko prywatnym przykładem, będziemy w stanie coś zdziałać u innych – naprawić wady.