Po przeczytaniu poniższego artykułu prosimy o ocenę
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

To istna gratka dla fanów twórczości literackiej George’a R. R. Martina! Miłośnicy jego książek z radością przyjęli wiadomość, jaką podzielił się pisarz – prace nad powieścią „Wichry zimy” są ukończone w 75%. Radość jest tym większa, iż sporo czytelników zaczęło tracić nadzieję na powstanie tego tytułu.

Czekając na zakończenie

Ostatnia książka z cyklu „Pieśń lodu i ognia” miała premierę ponad dekadę temu, co sprawiło, iż niektórzy zwątpili w czekanie na zakończenie serii. Jednak jej autor zapewnia, że „Wichry zimy” są dla niego priorytetem, co też oznajmia między innymi na swoim blogu, jak zrobił to w lipcu tego roku.

Postępy z „Wichrami zimy”

Mimo tych zapewnień fani pozostają sceptyczni. Tym razem jednak George R. R. Martin podzielił się konkretami. Będąc gościem programu „The Late Show”, podkreślił, że „Wichry zimy” będą obszerną powieścią. Poinformował przy tym, że jest w 3/4 drogi do jej ukończenia. Jego zdaniem całość będzie liczyła około 1500 stron. Żartem rzucił też, że ze względu na objętość wydawca może podzielić na na dwie części. To oznacza, że jest już bliżej niż dalej w postępach, jednak kiedy po 12 latach pracy autor ma gotowe 3/4 powieści, czytelnicy zbroją się w cierpliwość, bo nie mają wątpliwości, że jeszcze trochę potrwa, nim „Wichry zimy” pojawią się na księgarskich półkach.

Inaczej niż w serialu

Na razie poza postępami w pracy Martin nie zdradził żadnych szczegółów dotyczących fabuły tej części. Jak sam mówi, najbardziej lubi zaskakiwać swoich czytelników nagłymi, oryginalnymi, wcześniej niespotykanymi zwrotami akcji. Z tego też względu nie zamierza zdradzić niczego, jeżeli chodzi o losy bohaterów. Jedno jest jednak pewne – zakończenie powieści będzie inne od tego pokazanego w ostatnim odcinku serialu „Gry o tron”, które to rozczarowało tysiące widzów na całym świecie. Tym samym jest nadzieja na to, że bohater, który w serialu, niestety, musiał pożegnać się z życiem, przeżyje w dziele stworzonym przez George’a R. R. Martina. Dla sprawdzenia, czy tak będzie, niektórzy czytelnicy czekają i czekać będą aż do premiery.