Polska youtuberka podczas prowadzenia live’a potrąciła psa. Jej tłumaczenie jest kuriozalne.

Streamerka Sidneuke potrąciła psa. Podczas jazdy autem prowadziła live’a. Jej tłumaczenie jest kuriozalne.

Znana polska streamerka prowadziła transmisję na żywo, jednocześnie kierując samochodem. Patrząc w ekran telefonu, nie zwróciła uwagi na to, co dzieje się na drodze i potrąciła psa. Jej obserwatorzy są zniesmaczeni całą sytuacją, jednak ona nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. 

Kanał Sidneuke na Twitchu został zablokowany po kilku godzinach od zdarzenia, ze względu na naruszenie zasad społeczności. Jej konto na Instagramie również jest zamknięte. Na razie nie wiadomo kiedy znowu będą aktywne. Niestety to nie pierwszy przypadek, kiedy influencer nagrywa filmiki podczas jazdy autem, stwarzając tym zagrożenie dla życia i zdrowia innych uczestników ruchu. W tym przypadku ucierpiało niewinne zwierzę. Sidneuke twierdzi, że winę ponoszą nieodpowiedzialni właściciele psów, którzy spuszczają swoje pupile ze smyczy, spacerując z nimi po ulicach.

Jak w czasie wypadku zachowywała się Sidneuke?

Sytuacja miała miejsce 17 lutego br. Wywołała ona falę krytyki nie tylko ze względu na nieodpowiedzialne zachowanie steamerki, ale i jej skandaliczne tłumaczenie się oraz brak poczucia winy za wypadek.

Influencerka w czasie streamowanej jazdy samochodem zobaczyła, że na ulicy biegają psy. Nie skłoniło jej to do uważniejszego prowadzenia auta. Wręcz przeciwnie zaczęła czytać komentarze od obserwujących. Wtedy kobieta poczuła, że jej pojazdem zatrzęsło. Gdy zdała sobie sprawę, że przejechała psa, zatrzymała auto i wysiadła, aby zobaczyć, co się stało, jednak po chwili odjechała z miejsca wypadku, kontynuując live’a.

Reakcja internautów na postawę influencerki

Wiadomość o wypadku bardzo szybko rozniosła się po Internecie. Fani Sidneuke byli oburzeni jej zachowaniem. Wideo skomentowali m.in. youtuber Michał „Boxdel” Baron, aktywistka ekologiczna Maja Staśko czy dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska.

Sprawą zainteresował się również Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, który zdecydował o zgłoszeniu sprawy do prokuratury. Influencerka oprócz nieostrożnej jazdy i spowodowania wypadku drogowego, nie zapewniła rannemu psu należytej opieki ani nie wezwała pomocy weterynaryjnej. Za ten czyn może jej grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności.