Na pewno spotkałaś w swoim życiu ludzi, którzy byli w tak dziwnych związkach, że zastanawiałaś się, jak w ogóle doszło do tego, że stworzyli parę. Tego nie wie nawet Zenek — chociaż, gdyby wiedział, pewnie śpiewałby o tym, że miłość o sobie dała znać.

No właśnie — miłość.

Osławione motylki w brzuchu, uczucie bycia niezwyciężoną, kiedy on jest blisko; tęsknota, pożądanie, pragnienie bliskości. A co jeśli tego wszystkiego brakuje w Twoim związku?

Czy to nadal miłość? A może jesteście ze sobą już tylko z przyzwyczajenia?

Oto osiem sygnałów, po których poznasz, że do Waszego związku wkradła się rutyna.

1. Starasz się dla siebie, a nie dla niego.

Staramy się przede wszystkim dla siebie, ale to normalne, że zależy nam na aprobacie i zadowoleniu osób, z którymi jesteśmy w związku. Jeśli pragnienie to zanika, może to czasem zupełnie normalne. Normalne tak jak to, że z czasem uczucie się wypala i jesteśmy z kimś z przyzwyczajenia.

2. Twój partner cię nie pociąga.

Seks jest jednym z filarów związku, ale libido z czasem maleje, a do sypialni wkrada się rutyna. To zupełnie normalne, ale warto zadać sobie pytanie: czy wciąż patrzę na mojego partnera jak na kochanka, a nie tylko na współlokatora?

3. Wyobrażasz sobie innych mężczyzn na jego miejscu.

Pomijając już sferę seksualną, warto zastanowić się nad tym, jak czujemy się w związku z naszym partnerem. Czy nasze osobowości się wzajemnie dopełniają? Czy wzajemne towarzystwo nie jest męczące? Czy zaspokajamy wszystkie potrzeby emocjonalne?

A może kompletnie nie widzimy się już u jego boku i wyobrażamy sobie każdego innego faceta na miejscu naszego partnera?

4. Myślisz, że gdyby cię rzucił, wcale nie byłabyś zrozpaczona.

Może czasem nie chcemy się przyznać do tego typu myśli i mamy wyrzuty sumienia z ich powodu, ale one są. I wcale nie wywołują dyskomfortu, kiedy się pojawiają. Wręcz przeciwnie — wtedy fantazjujemy na jawie, o tym jakby potoczyło się nasze życie bez niego. Ale wtedy okazuje się, że jest do czegoś potrzebny.

5. Wysługujesz się nim.

Nie ważne, jak bardzo denerwuje nas czasem jego obecność. Ale przecież jest. Więc kto nas podrzuci w dowolne miejsce, kiedy nasze auto jest u mechanika? Z kim pójdziemy na wesele przyjaciółki? No przecież on jest. Jest, jaki jest — ale jest. Nasz własny.

6. Denerwuje cię jego zachowanie.

Mówimy sobie, że jest, jaki jest — ale jest, chociaż coraz bardziej irytuje nas jego zachowanie. Kiedyś bagatelizowałyśmy problem, ale dzisiaj nie możemy przejść do porządku dziennego nad tym, że — pomimo naszego zwracania uwagi — on nadal nie widzi problemu w swoim zachowaniu.

7. Nie chcesz spędzać z nim czasu.

Kiedyś cieszyły nas długie spacery po lesie w jego towarzystwie, wieczory przed telewizorem czy wspólne gotowanie. Teraz jego towarzystwo zaburza naszą przestrzeń życiową i staje się irytującym dodatkiem.

8. Chcesz spędzać ten czas z innymi ludźmi.

Nasz partner irytuje nas tak bardzo, że wolimy spędzać czas z każdą inną osobą, byle nie z nim. Nie mamy też wyrzutów sumienia, kiedy wykręcamy się od spotkania z nim, ale wybieramy sushi na mieście z przyjaciółkami.